Autor Wiadomość
Chibinia
PostWysłany: Nie 19:32, 01 Kwi 2007    Temat postu:

Naprawdę fajne, tylko szkoda, że takie krótkie. Podoba mi się, że umieściłaś swoją historię w realiach polskich. Szczerze miałam dość tych wielu a'la mangowych historyjek... czekam na następne części ^.^
Kimi
PostWysłany: Sob 19:00, 31 Mar 2007    Temat postu:

Kyaaa, fajne *_*... Co ty gadasz, że kiepskie? Mi się podoba, masz niesamowity talent ^^.
Suzu
PostWysłany: Sob 18:48, 31 Mar 2007    Temat postu: Bractwo Trzynastka; rozdział pierwszy "Wypadek"

Poczułam, że nogi mam jak z waty. W gardle zrobiło mi się sucho i kręciło mi się w głowie. Kucnęłam przy dużych, drewnianych drzwiach by się nie przewrócić. Odpoczęłam, jak mi się zdawało, chwilę i wstałam. Z przerażeniem przełknęłam ślinę. Nie, nie stał przede mną żaden potwór, nikt nie chciał mi zrobić krzywdy. No, dobra, prawie. Stałam właśnie przed szkołą. Przed gimnazjum, gdzie miałam spotkać nieznanych mi ludzi. Byłam pewna, że z nikim się nie zaprzyjaźnię. Tak, stałam, i słowa nie byłam w stanie z siebie wydusić. Postawiłam krok do przodu, i kolejny, w końcu chwyciłam za klamkę. Weszłam do środka i znowu zrobiło mi się słabo. Oparłam się o ścianę pomalowaną na kremowo.
Nie możesz tak się zachowywać! Musisz się przemóc i iść pewnie przed siebie, pomyślałam i tak zrobiłam. Nogi zaprowadziły mnie na pierwsze piętro, przed białe drzwi z napisem "I a". Złapałam za klamkę, ale nie byłam wstanie jej nacisnąć. Ręka mi się trzęsła, wystraszona przełykałam ślinę. Nagle drzwi same się otworzyły. To znaczy: same. Jakiś uczeń wyszedł na korytarz, zaraz znikając w tłumie. Weszłam więc do oświetlonej klasy i zajęłam miejsce w rzędzie przy oknie. Ach, właśnie! Nie przedstawiłam się. Jestem Gosia i mam 13 lat, mieszkam w Warszawie na ulicy Modlińskiej. Będę teraz chodzić do gimnazjum nr 32 na ulicy Otwockiej. Trochę daleko od mojego domu, ale jakoś będę dojeżdżać. Wracając do meritum... Pomyślałam, że nowa wychowawczyni troszkę się spóźni. Tak właśnie robiła moja poprzednia nauczycielka w podstawówce. Ale się myliłam. Tuż po chwili wbiegła do klasy wysoka, szczupła i ładna brunetka w okularach. Ubrana w białą bluzkę zapinaną na guziki, czarną spódniczkę z białym paskiem. Na nogach miała czarne szpilki, a włosy były niedbale związane w kucyk. Rzuciła torebkę na biurko i ciężko westchnęła. Stanęła do nas przodem, opierając się o biurko.
- Dzień dobry, nazywam się Sylwia Michalska i będę teraz waszą wychowawczynią - mruknęła i otworzyła dziennik - Teraz sprawdzę, czy wszyscy jesteście obecni na rozpoczęciu roku. Andryszczak Paweł!
Tym razem to ja westchnęłam. Zgarbiłam się i chwyciłam kosmyk swoich włosów, bawiąc się nim.
- Kwiatkowska Małgorzata! - krzyknęła Michalska.
- Obecna... - szepnęłam.
- Lutomska Aleksandra... - kontynuowała. W końcu zamknęła dziennik i ruszyła do drzwi, poganiając nas ruchem ręki - Już, idziemy na apel!
Wszyscy wstaliśmy z miejsc i poszliśmy za nią. Chłopacy schodząc po schodach popychali się nawzajem, śmiejąc się głośno. Michalska wskazała nam miejsca siedzące w sali. Gdy wszystkie klasy już je zajęły, trochę tłusta dyrektorka wyszła na scenę i wzięła niewielki mikrofon do ręki.
- Witam was! Jestem Ewa Strąg, dyrektorka. Pewnie niektórzy z was czują się tu obco, to oczywiste - dyrektorka wyglądała na znudzoną. - Jednakże mogę was zapewnić, że znajdziecie tu wspaniałych rówieśników, jak i nauczycieli.
Dalej jej już nie słuchałam. Zaczęłam się zastanawiać nad jej słowami: "znajdziecie tu wspaniałych rówieśników". Wątpię w to. Nigdy nie byłam samotniczką, tak samo jak nigdy nie mogłam pierwsza wyciągnąć ręki do obcej osoby. A jeśli ktoś by pytał, dlaczego w podstawówce miałam już tak bardzo zgraną paczkę od II klasy, już mówię: w tejże szkole znałam prawie każdego. A tu: nikogo. Zachciało mi się gimnazjum na Otwockiej, doprawdy...
Bo skończonej przemowie uczniowie wstali z siedzeń i wybiegli: wręcz wybiegli ze szkoły. Ja jedna (no, i kilka dziewczyn) wolniutko się poruszałam w obawie, że ktoś mnie staranuje. Na szczęście gdy wyszłam na dziedziniec, miejsca było znacznie więcej. Zaczęłam więc biec w kierunku bramy. Poczułam, że nikogo tu nie polubię, że nikt mnie... zamknęłam oczy i rozpłakałam się. Biegłam dalej.
- Uważaj! - usłyszałam dziewczęcy głos. Otworzyłam oczy, ale za późno. Uderzyłam o bramę i straciłam przytomność.
Gdy je otworzyłam, pochylała się nade mną jakaś dziewczyna. Zapewne ta, która mnie ostrzegła. Miała krótkie, brązowe włosy, orzechowe oczy i starannie obciętą grzywkę.
- Ej, żyjesz? - spytała mnie. Ja jednak sparaliżowana leżałam na chodniku i nie mogłam jej odpowiedzieć.
___________________________________________________

Wiem że to kiepskie itp. ale co poradzę, że lubię pisać? xD Cóż, musi wam to wystarczyć ^^

PS Dziękuję Kimci że mi podała warszawską ulicę z domkami jednorodzinnymi i jakieś dobre gimnazjum warszawskie, o których nie mam pojęcia XD

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group